O ile jestem z tych, którzy uważają, że praca i możliwości zarobku w Polsce są... to uważam, że nie dla każdego. Praca, której jest pod dostatkiem to praca, dla osób nieoczekujących nic od pracodawcy, czyli mogących pracować na umowę zlecenie lub czasem nie - wyjaśniam, że do samej formy umowy zlecenie nic nie mam - z płacą zasadniczą oscylującą w okolicach minimalnej. Druga grupa osób, które spokojnie mogą pracować, bez znajomości to osoby, których doświadczenie jest już liczące się na rynku - zresztą pisałem o tym również w pierwszym poście. Co do tego wszystkiego mają znajomości...
Czasami nie wiem do końca jaki był cel jednej czy drugiej rekrutacji, która tak naprawdę zakończyła się zanim jeszcze pierwsze ogłoszenie powędrowało do "sieci" czy gazet branżowych. Szczególnie tego typu praktyki można zauważyć we wszystkich urzędach. Prawo na nich narzuca organizowanie konkursów praktycznie na każde możliwe stanowisko, a jak to wygląda naprawdę, spotkałem się z kilkoma dość pospolitymi metodami, które pewnie wyczerpują temat w jakiś 90%.
Czasami nie wiem do końca jaki był cel jednej czy drugiej rekrutacji, która tak naprawdę zakończyła się zanim jeszcze pierwsze ogłoszenie powędrowało do "sieci" czy gazet branżowych. Szczególnie tego typu praktyki można zauważyć we wszystkich urzędach. Prawo na nich narzuca organizowanie konkursów praktycznie na każde możliwe stanowisko, a jak to wygląda naprawdę, spotkałem się z kilkoma dość pospolitymi metodami, które pewnie wyczerpują temat w jakiś 90%.
- Konkurs pod kandydata. Chyba każdy o tym słyszał, jest to prosta metoda, która umożliwia zminimalizowanie liczby potencjalnych kandydatów do 1...
- Brak informacji o konkursie. Oczywiście sam brak informacji jest niedopuszczalny bo takiej informacji wymaga prawo, jednak informacja, która jest zamieszczona na mało popularnej stronie urzędu w kolejnej entej zakładce raczej ogranicza ilość dotarcia do niej potencjalnych zainteresowanych, uwaga do... 1 osoby...
- Ostateczna decyzja - nie musi być najlepszą. Jeśli już się stanie, że ktoś przypadkiem spełnia specjalne wymogi i jakimś cudem dotarł do zakładki o konkursie to i tak w rywalizacji bezpośredniej polegnie, dlaczego? Bo tak czy inaczej oceny kompetencji dokonuje ostatecznie wójt, burmistrz czy inny urzędnik, który zwycięzcę znał już na samym starcie.
Nieprzekonanym podam prosty przykład urząd pracy w mojej pięknej i malowniczej miejscowości 2 lata temu - mniej więcej - jako osoba bezrobotna udaję się do tego urzędu ponieważ otrzymałem propozycję stażu od firmy, ostatnią formalnością było iść do urzędu i poprosić o przydział. Cóż zdarza się i tak, że pieniądze dawno się skończyły i niestety staż mi przyznany być nie może - Myślę sobie no jasne, przecież nie dołożą z własnej kieszenie. Nie mniej całkowicie przypadkowo mój ojciec - prywatnie znajomy dyrektora tejże placówki - postanowił udać się do PUP w mojej sprawie, jako dobry syn postanowiłem mu potowarzyszyć. Nie muszę chyba mówić, że po 10 minutowej rozmowie ojca z dyrektorem pieniądze naglę się pojawiły - w domyśle pula dla znajomych? Ustawa tego chyba nie przewiduje - a mina Pani urzędniczki błądzącej wzrokiem z dala ode mnie była bezcenna.
Tak więc jeśli jesteś bezrobotnym bez doświadczenia nie jest najgorzej, ale na brak znajomości już ciężko coś poradzić. Nie będę opisywał historii znajomego, który został zaproszony na rozmowę do jednej z sporej firmy Polskiej, a pierwszym pytaniem jakie usłyszał było ... kto Pana przysłał?
Nie ma nic gorszego jak te konkursy na kandydata... nie dość, że i tak wiadomo z góry, że przejdzie znajomy to często nie bardzo wiadomo co jest brane pod uwagę..
OdpowiedzUsuń